Efekt św. Mateusza – Uważaj, bo możesz na długo wylądować w czarnej „d”, przez chichot losu

Ten artykuł zajmie Ci
około 3 min.

Autor

Materiały

Wyobraź sobie, że w znanej biznesowo gazecie ukazuje się artykuł, który opisuje najbardziej pożądane kompetencje menedżerskie.

Zdaniem autora posiadanie ich daje największe szanse na zostanie prezesem / dyrektorem generalnym  firmy.

Ów autor, sporządzał w tym celu listę 50 prezesów / dyrektorów firm, które uznał za duże według swojej definicji. Firmy pochodziły z różnych branż, co zdaniem autora jeszcze bardziej uwiarygadnia jego koncepcję idealnego prezesa.

Spośród 50 nazwisk wybrał 3 (wybrał je losowo) i przypisał im różne cechy, które jego zdaniem miały i mają wpływ na to, że dzisiaj tenże człowiek jest na stanowisku prezesa.

Artykuł zatytułował – „Sprawdzona recepta na zostanie prezesem”.

Zadbano o to, żeby tekst został wypromowany, co przyniosło zamierzony efekt.

I co się zadziało w ciągu kolejnych 12 miesięcy od ukazania się artykułu?

Kiedy okazało się, że autorowi sprzyjało szczęście i artykuł odniósł na rynku sukces, wtedy zwrócił się do wybranych losowo 3 prezesów o wyrażenie zgody na podanie ich nazwisk, jako pierwowzorów do stworzenia cech promujących kandydata na stanowisko prezesa.

Oczywiście dokładnie opisując skalę sukcesu, pomijając czym się kierował przy wyborze ich jako bazy do napisania artykułu, każdy z nich wyraził zgodę na ujawnienie swoich nazwisk. Lubimy jak sukces oświetla nawet przez przypadek.

A do tego przypadek sprawił, że prezesi byli na czele firm, które aktualnie pod ich rządami były na fali wznoszącej, jeżeli chodzi o sukcesy ekonomiczne. 

Kolejne 24 miesiące sprawiły, że następni, następni, następni,  podobni warsztatem do owego autora artykułu dziennikarze, wykładowcy, trenerzy, studenci i inni cytowali, powielali, głosili „sprawdzoną receptę na zostanie prezesem”.

Do kolejnego momentu, aż jakiś archeolog biznesu pisząc kolejny artykuł o tym, że odkrył cudowny wzór na zostanie prezesem, podważy tezy swojego „kolegi” po fachu, odkrywając genezę podejścia do napisania artykułu. Pytanie czy nastąpi to za rok, czy za 25 lat.

A w prawdziwym życiu pewnie nie ma takich recept. Powiem mocniej, trzeba być naiwnym, żeby w takie recepty wierzyć.

Oceń sam, bo może…

zawsze musi być dużo szczęścia, trochę sensownego wykształcenia, mostów, które się przeszło, a po których można bez wahania powrócić, kilka numerów telefonów do ludzi, z którymi możesz porozmawiać o wątpliwościach i zapewne paru innych rzeczy, które pomagają, ale nie GWARANTUJĄ zostanie „prezesem”.